Wydrukuj tę stronę
Rodzinnie, kolędując i przesyłając życzenia ? toruńscy muzycy na świątecznie
Fot. Mateusz Patalon

Rodzinnie, kolędując i przesyłając życzenia ? toruńscy muzycy na świątecznie

W gronie najbliższych, pachnące igliwiem, rozbrzmiewające kolędami – czyli dbając o tradycyjne symbole – tak znani toruńscy muzycy spędzają święta. Bożonarodzeniowe dni pozwalają  odetchnąć od prób, nagrań, sceny, publiczności.  Joanny Czajkowskiej-Zoń, Sławka Wierzcholskiego i Rafała „Zwierzaka” Zielińskiego wspomnienia i refleksje o świętach…


Tak, śpiewają kolędy, to jeden z nieodzownych i przyjemnych elementów wieczoru wigilijnego i Bożego Narodzenia. – W moim rodzinnym domu zawsze kolędowaliśmy. Chociaż nikt nie był zawodowym muzykiem, to muzykalność mieliśmy we krwi – opowiada wokalistka Joanna Czajkowska-Zoń. – Razem z siostrą grałyśmy na pianinie, więc oprócz śpiewu a capella zdarzało się, że któraś z nas akompaniowała. W rodzinie mojego męża również jest zachowana tradycja kolędowania, co mnie bardzo cieszy! W domu Sławka Wierzcholskiego dominuje śpiewanie bez akompaniamentu, a ponieważ szwagier należy do chóru kościelnego, więc repertuar jest bogaty! – A ja najmilej wspominam święta u mojego brata, Wigilię sprzed 15 lat, kiedy żył jeszcze mój tata. I oczywiście święta z dzieciństwa – u moich dziadków. Zbierało się wówczas około dwudziestu członków naszej rodziny i w domu radośnie rozbrzmiewały kolędy – wspomina Rafał Zieliński, któremu z wielką ochotą w kolędowaniu wtóruje syn Kubuś, ukochana – Izabela oraz najbliżsi. Dwumiesięczna córeczka Martynka na razie będzie się przysłuchiwać. Śpiewom zwykle towarzyszy gitara, czasem pianino. Którą kolędę umiłowali najbardziej? Nastrojowa Mizerna cicha – to ulubiona kolęda Asi i Rafała, wokalista Nocnej Zmiany Bluesa bez wahania wymienia radosne Przybieżeli do Betlejem.

Świąteczne wspomnienie z dzieciństwa… Toruńska wokalistka wciąż pamięta zdemaskowanie wujka w roli świętego Mikołaja! Dzielenie się dwoma bananami, cudem zdobytymi w PRL-u, z rodzeństwem  – siostrą i bratem zapadło w pamięci Rafałowi Zielińskiemu. Nie zawsze świąteczne wspomnienia są jednak zabawne. Nieco dramatycznym wydarzeniem dzieli się z nami czołowy polski bluesman: – W dzieciństwie mieszkałem przy ulicy Szerokiej. W kamienicy mieszkania były dosyć wysokie, więc również choinka miała pokaźne rozmiary. W tamtych czasach ozdabiano ją naturalnymi świeczkami. W pierwszym dniu świąt siostra przyniosła do domu znalezionego zmarzniętego kotka. Po zabiegach służących jego uratowaniu, doszedł do siebie. Niestety, zaintrygowany swoim odbiciem w bombce skoczył na nią, ale tak niefortunnie, że przewrócił choinkę. Wywołało to pożar i drzewka, i firan. Na szczęście sami go ugasiliśmy. Pozostając przy bożonarodzeniowym symbolu, Sławek Wierzcholski choć dba o obecność żywej choinki, to jednak przyznaje, że bardzo przykry jest dla niego moment wyniesienia jej z domu: – Pamiętam z dzieciństwa bajkę Andersena o choince, która była pięknie ustrojona i wszyscy się nią cieszyli, a po świętach parobek ją porąbał  i wrzucił do ognia – bardzo mnie ta opowieść poruszyła.

Dzielenie się opłatkiem to wyjątkowy moment świąt. Joanna Czajkowska-Zoń: – To piękny, symboliczny gest, podczas którego można być z bliskimi osobami bliżej niż zwykle. I ta bliskość oraz ważne słowa, które sobie przekazujemy, zostają w naszej pamięci na długo. To także wzruszająca chwila, szczególnie kiedy brakuje przy wigilijnym stole niektórych bliskich. Tak jest podczas Wigilii u Rafała Zielińskiego: – Dzieląc się opłatkiem z mamą, zawsze wspominamy nieżyjącego ojca, którego podziwiałem za wyjątkową mądrość życiową.

Spotkanie z rodziną – to muzycy cenią najbardziej, a święta są na tyle ważne, że starają  się nie koncertować w tych dniach, a jeśli już, to niedaleko od domu i z kolędami (Asia ma koncert kolęd w drugie święto).
Choć Bożemu Narodzeniu towarzyszy zabieganie, bo jak przyznaje toruńska wokalistka, zdarza się, że w noc przed wieczorem wigilijnym oddaje się pakowaniu prezentów, sprzątaniu, dekorowaniu, pieczeniu,  to jednak ten czas niesie wytchnienie i nieśpieszne bycie z najbliższymi.

Muzycy ślą torunianom życzenia – uniwersalnych wartości: szczęścia, zdrowia, zgody, umiejętności prowadzenia dialogu i słuchania. Dostrzeżenia wyjątkowości we wszystkim, co się wydarza, w każdym dniu, czynienia dobra i pomagania innym. I żebyśmy mogli te życzenia nosić w sercu na co dzień, w sercach pełnych życzliwości!

Hanna Wojtkiewicz
redakcja@toronto-magazyn.pl

pollyart