Wydrukuj tę stronę
Meksykańska Catrina: makijaż na Dzień Zmarłych, najbardziej kolorowe święto w roku

Meksykańska Catrina: makijaż na Dzień Zmarłych, najbardziej kolorowe święto w roku

Rozmowa z 
Urszulą Ciechacką,
wizażystką

 

Jak długo mieszkasz w Meksyku? Podobno odniosłaś tam spory sukces?
-W Meksyku mieszkam prawie cztery lata. Jestem wizażystką. Zajmuję się wykonywaniem makijażu do sesji zdjęciowych, programów telewizyjnych, czy teledysków. Niektorzy za sukces uznaliby to, że mialam okazję malować twarze znanych osób: piosenkarzy, aktorów, czy córki pani prezydentowej. Dla mnie natomiast największym sukcesem jest to, że robię to co kocham: pracuję z ciekawymi, kreatywnymi osobami, jestem cześcią procesu twórczego i to, że za pomocą kilku trikow makijażowych wywołuję uśmiech na twarzach moich klientek i dodaje im pewnosci siebie.

Toruń, a Meksyk. Różnica tkwi pewnie nie tylko w skali. Jak odnajdujesz się w tak zupełnie innej kulturze?
-Wbrew pozorom Polacy mają wiele wspólnego z Meksykanami, chociażby poczucie humoru, niechęc do podporzadkowywania się regułom, pomysłowość (zrobić coć z niczego potrafi tylko Polak i Meksykanin!) i ogólnie dość dobrze sie dogadujemy. Ale różnic kulturowych też jest sporo i niektóre są drastyczne. Z pewnością dla wielu osób byłoby bardzo trudno się zaadaptować, jednak jeśli jest się osobą o otwartym umyśle to jest to możliwe. Ja nie miałam z tym większych problemów.

Jeżeli chodzi o wygląd kobiet u nas i w Meksyku. Mamy zupełnie inne konony piękna, czy to jest tak że mimo wszystko trendy są światowe i do nich wszystkie dążymy?
-Trendy w świecie mody są raczej uniwersalne. Kiedy pracuję przy sesjach zdjęciowych dla czasopism modowych to praktycznie nie zauważam różnic między preferencjami makijażowymi w Meksyku i Polsce. Natomiast kiedy maluję prywatne klientki to już sprawa ma się inaczej. Tu kobiety preferują znacznie mocniejszy makijaż. Ja zawsze staram się przemycać europejski o wiele lżejszy styl i ku mojej uciesze Meksykanki chętnie się do niego przekonuję.

A skąd pomysł by zrobić kanał na youtubie i to po polsku? Wracasz, czy chciałaś też zainstnieć na rodzimym gruncie?
-Z pomysłem otworzenia kanału nosiłam się już od dłuższego czasu i mam zamiar publikować filmiki zarówno po polsku, jak i po hiszpansku. Zaczęłam od kręcenia po polsku, gdyż nie ukrywam że występowanie przed kamerą okazało się dla mnie trudniejsze niż się spodziewałam. Gdy dochodzi do tego mówienie w obcym języku, mimo iż dobrze go opanowałam, zaczyna mi się platać język (śmiech). Dlatego najpierw postanowiłam oswoić się z kamerą i potem zacząć publikować filmiki w dwóch wersjach językowych. Drugim powodem jest to, że używam kosmetyków główwnie polskich marek (zwlaszcza tych do pielegnacji), które nie są dostępne w Ameryce Lacinskiej, zatem recenzje kosmetyków które mam zamiar robić będą miały sens tylko po polsku. Ostatni i chyba najważniejszy powód to chęć kontaktu z polską publicznoscią spowodowana tęsknotą za rodzimym krajem. Na razie nie mam planów powrotu do Polski, choć w dalszej przyszłości nie wykluczam takiej mozliwosci.

Na początek pokazałaś makijaż Catriny związany z meksykańskim odpowiednikiem Halloween- na czym polega świętowanie w Meksyku?
-Meksykanie bardzo lubią świętować i każde święto obchodzą wspólnie z rodziną przy tradycyjnym dla danej okazji posiłku. Również bardzo chętnie robią różnego rodzaju uliczne celebracje i pochody, w których zawsze uczestniczą tysiące osób. Jeśli chodzi o Halloween to nie używa się tu tego słowa, lecz Día de Muertos czyli po prostu Dzień Zmarłych i jest to najpiękniejsze i najbardziej kolorowe świeto w całym roku. Chyba nigdzie na świecie nie obchodzi się go w tak niezwykły sposób.

Jak się je obchodzi?
-Jest to święto w którym uczestniczą wszyscym, zwłaszcza w stolicy i w stanie Michoacán. Obchody trwają cały tydzień, a w niektórych środowiskach nawet miesiąc. Stare indianskie obrzedy przeplatają się tu z chrzescijańskimi, a w dużych miastach nakładają się na to też komercyjne trendy z USA. W różnych częściach miasta można spotkać dekoracje z pomarańczowych kwiatów, papierowych kościotrupów i czaszek oraz tradycyjnych wycinanek. Charakterystycznym elementem są też ofrendy – rodzaj ołtarzy stawianych dla zmarlych. Na straganach i w supermarketach sprzedaje się tradycyjne slodycze: pan de muerto (chleb nieboszczyka) i cukrowe dekorowane czaszki. Klimat jest po prostu niepowtarzalny.

A kiedy widzimy sie w Toruniu?
-Chciałabym cześciej bywaś w Toruniu, ale odległość temu nie sprzyja. W tym roku byłam na wakacjach, mam nadzieję że za rok też się uda.

Rozm. Żaneta Lipińska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

pollyart