Wydrukuj tę stronę
Warto się wsłuchać

Warto się wsłuchać

W ostatnich latach Mark Olbrich przyzwyczaił nas do płyt koncertowych.

Zarówno „Live at Pamela Blues”, jak i „Toruń Rocks The Blues (HRPP Live Session)” zostały nagrane w Toruniu, co świadczy o wyjątkowych związkach londyńskiego bluesmana z grodem Kopernika. Gdy przyszedł czas na studyjną płytę, lider formacji Mark Olbrich Blues Eternity znalazł sposób, by wlać swoje pozytywne emocje związane z Toruniem w jeden z utworów. Opowiadając o ostatniej piosence z płyty „Blues Everywhere”, artysta stwierdził: „Toruń to nasze niebo na kontynencie. Tu odbył się mój pierwszy występ w wolnej Europie Środkowo-Wschodniej. Wtedy grali ze mną: Matt Schofield (teraz gwiazda bluesa w USA), Richard Simmons (ex Scotty Moore Band) i Giles King. Mieliśmy niesłychane przyjęcie przez pełną, dużą salę.  Zapowiadał nas Zdzisław Pająk – do dziś wielki przyjaciel zespołu. Później, dzięki Sławkowi Wierzcholskiemu, wróciłem do Torunia z zespołem Mark Olbrich Blues Eternity na festiwal Harmonica Bridge. Trzykrotnie!!! Dzięki temu, że było więcej czasu niż tylko „lotnisko, hotel, sound check, gig, hotel, lotnisko”, poznaliśmy lepiej to miasto. Okazało się, że Toruń jest piękny, a energia i optymizm jego mieszkańców zniewalające. Potwierdziła to również seria naszych koncertów w Hard Rock Pubie Pamela. Nie mogliśmy się nie odwdzięczyć. Słowa same się napisały, a rytm muzyki dokładnie oddaje energię Torunia”. Opowiadając dalej dodał: „Mój nowy album nazywa się »Blues Everywhere«. Jest historią mojego bluesa. Przez lata występowałem mniej więcej wszędzie, od Anglii po USA, w wielu krajach Europy. Graliśmy show wszystkich formatów – od wielkich festiwali po małe kluby. Moja bluesowa dusza doświadczyła przez te kilka dekad wielu odmian, wydarzeń, zetknęła się z inspirującymi ludźmi. Te wpływy odzwierciedliły się w naszych kompozycjach. Za to jestem dozgonnie wdzięczny wszystkim i wszystkiemu. Dało mi to impet w jej kreowaniu”. Mark w poszczególnych utworach płyty opowiada nie tylko o wydarzeniach, które spotkały go w trasie. Każdy z tych epizodów zawiera emocje, które spowodowały, że tak mocno wyryły się one w pamięci artysty. Przekazuje w nich również osobiste refleksje, przybliżając w ten sposób swój punkt widzenia. „Volcano” nie jest więc tylko utworem poświęconym wybuchowi wulkanu na Islandii oraz skomplikowanej drodze powrotnej z wyspy po erupcji pyłów wulkanicznych, powodującej paraliż komunikacji lotniczej. Jest piosenką zawierającą sporo obserwacji społecznych. Podobnie jak tekst „Big Easy”, mówiący o Nowym Orleanie... Warto się wsłuchać. Warto też dobrze przyjrzeć się okładce „Blues Everywhere”.                                                             

Darek Kowalski

 

pollyart