Wydrukuj tę stronę
Wielkie wietrzenie czas zacząć...

Wielkie wietrzenie czas zacząć...

Kiedy tylko jesienią 2015 roku, wyblakł pierwszy efekt „wow...” po wyborach parlamentarnych, wiadomo było, że celem jest pełnia władzy w kraju. Szef tej arcyzdyscyplinowanej i zupełnie jednomyślnej partii zdawał sobie sprawę, że zdobycie Warszawy to tylko część zwycięstwa.

Mając za sobą siłę podpisu Prezydenta, mając większość w obu izbach parlamentu, mając absolutnie odświeżoną narodową telewizję, nastał czas zamknięcia układanki i zgromadzenia pełni władzy w rękach jednego ugrupowania. Czas na samorządy. Wszak nadal całkiem sporo władzy w Polsce pozostało w urzędach gmin i miast. Dzięki sprytnemu obsadzaniu tysięcy gminnych etatów, odpowiedniemu konstruowaniu kolejnych koalicji, starannemu wyborze kontrahentów i wykonawców inwestycji, manipulowaniu lokalnymi mediami, wiele samorządów stało się iście magnackimi dworami. Polacy za telewizorami od lat śmieli się z wójta w Wilkowyjach, ale w poniedziałek, już jako petenci, trafiali na przebiegłego Czerepacha. Każdy na swego Czerepacha i na swoje własne Wilkowyje. Z niemal absolutną władzą swoich magnatów. A owi magnaci, otoczeni wianuszkiem lojalnego dworu rządzili folwarkami jak prywatną własnością. Niektórzy z Wójtów, czerpiąc zapewne wzorce od Mikołaja Reja, dobierali sobie do współrządzenia jeszcze Pana i Plebana, aby nikt nikomu nie zaszkodził. Prawdziwy układ zamknięty. Aby więc całkowicie rządzić krajem, PiS wyciąga teraz rękę po samorządy. Paradoksalnie, by to zrobić musi dla siebie pozyskać (lub wymienić) dotąd lojalnego wobec starego Wójta - Plebana, potem wskazać nowego Wójta i przewietrzyć gminne gabinety. Dlatego jak mniemam, nadchodzi czas bezpardonowej walki o samorządy. Myślę, że czeka nas nowa ordynacja, nowe wybory i nowe twarze. Właśnie zaczęła się kolejna bitwa - bitwa o miasta.

pollyart