Wydrukuj tę stronę
Ekoultramaratonka – biega i uprawia zdrową żywność
Fot. Mateusz Patalon

Ekoultramaratonka – biega i uprawia zdrową żywność

Miłośniczka roślin, zwierząt i biegania. Anna Arseniuk jest ultramaratonką, a jednocześnie rodzinnie prowadzi ekologiczne gospodarstwo w Górsku. W swoim życiu łączy dwie największe pasje. Przyznaje, że obie są równie pracochłonne.


Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że Ania jest eko – łączy sport ze zdrowym odżywianiem. Zawsze lubiła aktywność fizyczną, dbała o sylwetkę i kondycję. Zaczęła biegać w podstawówce – od kilkuminutowych wypadów do lasu. Po ruchu czuła się lepiej, mijał ból zatok czy głowy. Z czasem biegi robiły się coraz dłuższe. Kiedy 16 lat temu długo nie wracała do domu, rodzina bardzo się zaniepokoiła jej zniknięciem – tak dobrze jej się biegło, że pokonała dystans z Górska do Zamku Bierzgłowskiego i z powrotem, czyli jakieś 20 km. Obecnie tygodniowo pokonuje ok. 100 km. W ultramaratonach startuje od 8 lat – ma za sobą trzy starty w bieszczadzkim Biegu Rzeźnika, w maju biegnie w kolejnym, a także ubiegłoroczny debiut w 150-kilometrowym morderczym górskim Biegu Rzeźnika Ultra, który na trzystu startujących ukończyło 17 osób – Ania była wśród nich jedyną kobietą!

Aktywność od rana do wieczora

Praca fizyczna na gospodarstwie zajmuje nieraz 12 godzin. Potem trening. Po powrocie późnym wieczorem często praca jest kontynuowana – podlewanie czy chociażby pieczenie chleba. W gospodarstwie Ani Arseniuk dominują sady, w których rosną zarówno popularne jabłonie, grusze, śliwy, jak również derenie, pigwy, rokitnik oblepicha, palecznik chiński, jagody goi, jagody kamczackie czy oliwnik baldaszkowy, który ma sto razy więcej likopenu – przeciwutleniacza działającego antynowotworowo niż pomidory. – Mamy również własne figi, cytryny i pomarańcze. A jeśli czegoś u siebie nie produkujemy, na przykład mąki, z której pieczemy chleb, to kupujemy od zaprzyjaźnionych kolegów ze Stowarzyszenia Ekołan, – opowiada Ania. U państwa Arseniuk jest ekologiczny raj – kompoty, dżemy, konfitury z winogron, z oliwnika, syropy z kwiatów czarnego bzu, soki owocowe, pasty z roślin strączkowych: bobik z pokrzywą, groch z majerankiem, fasola z pomidorami… Ekologia to również naturalne opryski – z wywarów roślinnych czy sfermentowanych roślin, pułapki feromonowe na pasożyty, ostoje owadów pożytecznych, miododajne krzewy i drzewa dla pszczół. To wszystko tworzy naturalną harmonię.      

Daktyle zawsze w cenie

Jak odżywia się ultamaratonka, która pokonuje tak niewyobrażalne dystanse? Przed codziennym, wieczornym treningiem zwykle zjada coś słodkiego – figi, kanapkę z miodem lub konfiturą. Po wysiłku pije kakao lub je drożdżówkę z własnego wypieku. Na trasę ultramaratonu zwykle zabiera do kieszeni plecaka biegowego kilka herbatników i daktyli, a do bukłaka wodę z dodatkiem miodu czy melasy. Anna Arseniuk: – Niektórzy uczestnicy, dobiegając do punktów z jedzeniem, konsumują porządne bułki, zupy… Natomiast mój organizm tak koncentruje się na biegu, że podczas zawodów jem mało. Głód przychodzi po kilku godzinach na mecie, wtedy uzupełniam straconą energię i minerały. Na kilka godzin przed zawodami często zjadam białe pieczywo lub makaron, chociaż na co dzień jem ciemne, bo tego dopomina się organizm.

Jaka jest dieta Ani na co dzień? Bogata w magnez, potas, żelazo i witaminy, a jest ich sporo w przecierze pomidorowym czy pyłku kwiatowym. Biegaczka je sporo sałaty, sałatek, surówek z dodatkiem oleju rydzowego, dyniowego czy lnianego, ciemny ryż i makaron, sporo kasz, płatki zbożowe, uwielbia orzechy. Dania, które przyrządza, lubi przyprawiać wieloma ziołami. Jej domowemu menu obca jest monotonia. – Przed śniadaniem zwykle idę do ogrodu i zrywam pokrzywę, czosnek niedźwiedzi, krwawnik… W kuchni wystarczy mieć fantazję – przecież same pomidory można przyrządzić na wiele sposobów. Jem to, co akurat jest w pełni dojrzałe – mówi biegaczka. Sama robi kefiry, zsiadłe mleko czy sery. Nie ukrywa, że jest również łasuchem. Po każdych zawodach biegowych w nagrodę piecze sobie… tort – zwykle orzechowy. Zdradza, że po Run Toruń zrobiła z czerwoną porzeczką. Po treningach w ramach „Night Run” – nocnych biegów z czołówkami po Toruniu, które prowadzi z Krzysztofem Gregrowskim na uczestników również czeka domowe ciacho. Po takim wysiłku można sobie pozwolić – a co!

Powiedzenie „w zdrowym ciele, zdrowy duch” pasuje do Ani – uśmiechnięta, bardzo pozytywna. Podkreśla, że bieganie wzmocniło jej odporność i poprawiło wydajność organizmu. Codziennie daje energię do pracy, a tej na gospodarstwie od rana do wieczora nie brakuje. Anna Arseniuk równa się bezustanna aktywność! To prawdziwa ekoultramaratonka.

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  

pollyart