Wydrukuj tę stronę
Rynek pracy otwarty na kandydatów
Fot. Jacek Koślicki

Rynek pracy otwarty na kandydatów

Rok 2016 pokazał, że Polacy mogą pożegnać stereotypowe przekonanie o trudnościach w znalezieniu pracy. Rynek pracy w minionym roku był tak zwanym rynkiem kandydata i wszystkie prognozy wskazują, że taka sytuacja utrzyma się lub nawet pogłębi w 2017. Zatem w jakich sektorach rynku pracy brakuje pracowników i jakich zmian z powodu tego deficytu można się spodziewać?

Kandydaci na stanowiska pracy w tym roku będą mogli w jeszcze większym stopniu niż w roku poprzednim przebierać w ofertach. Jednak patrząc na to z perspektywy pracodawcy, oznacza to trudności z rekrutacją. Według najnowszego raportu firmy specjalizującej się w sektorze HR, Manpower Group, najbardziej pożądanymi pracownikami są wykwalifikowani robotnicy fizyczni, a także inżynierowie i absolwenci szkół zawodowych.
– Kiedyś bardzo popularne były szkoły hotelarskie, logistyczne czy informatyczne. Dziś niewiele młodych ludzi je wybiera, a szkoda, ponieważ to właśnie w tych sektorach rynku jest nisza wykwalifikowanych pracowników i ta nisza się pogłębia – mówi Natasza Michorzewska z firmy Manpower Group.
Często wybieraną drogą edukacji przez młodych ludzi są studia, jednak minęły już czasy, kiedy były one gwarantem dobrej pracy związanej ze studiowanym kierunkiem. Podczas gdy w niektórych sektorach rynku pracy panuje deficyt, w innych mamy przesyt, zwłaszcza jeśli chodzi o kierunki humanistyczne. Trzeba umieć wybić się ponad konkurentów. – Rekruterzy sprawdzają, co dany kandydat robił w trakcie studiów: uczestnictwo w szkoleniach, praca dorywcza, udział w konferencjach. Studenci powinni być przygotowani na to, że pracodawca mając do wyboru osoby, które kończyły te same studia, ale w ich trakcie robiły coś więcej, mają zdecydowanie większe szanse na zatrudnienie niż te, które tylko studiowały – mówi Joanna Grzybowska, specjalistka ds. rekrutacji w firmie Reinforce. – Dla osób, które zastanawiają się, czy warto zacząć studia, mam jedną radę. Warto, ale trzeba dobrze przemyśleć wybór. Należy monitorować rynek pracy, panujące tendencje i wybrać coś, co rzeczywiście po ukończeniu studiów może zagwarantować zatrudnienie.

Pracownik stawia warunki
Osoby z pożądanym wykształceniem mogą liczyć nie tylko na duży wybór w ofertach pracy, ale również na dogodne warunki i wysokie zarobki. – W niektórych przypadkach zarobki tokarzy, spawaczy czy operatorów CNC, są wyższe niż zarobki osób po studiach – zauważa Natasza Michorzewska.
Co więcej, brak odpowiednich kandydatów powoduje, że pracodawcy są zmuszeni do działań zachęcających do podjęcia pracy. Joanna Bojarojć z firmy Adecco opowiada, na jakie oczekiwania kandydatów muszą być przygotowani pracodawcy. – Oczekiwania pracowników dynamicznie się zmieniają, szczególnie wraz ze zmianą pokoleniową. Istotnego znaczenia nabierają takie aspekty pracy jak dobra, partnerska, nienadęta atmosfera w firmie, wsparcie w rozwoju kompetencji zawodowych, ale też miękkich np. dofinansowanie nauki j. obcych, elastyczny grafik pracy, work-life balance.

Konkurencyjny rynek europejski
Patrząc na dane z raportu grupy Manpower, można wywnioskować, że deficyt pracowników jest również wywołany przez masowe wyjazdy Polaków za granicę w poszukiwaniu pracy. Personel medyczny, pracownicy IT i robotnicy fizyczni to grupy osób, które często wyjeżdżają za wyższymi zarobkami. Od czasu otwarcia europejskiego rynku pracy dla Polaków wyemigrowało ponad 2 mln osób rodaków. Dziś ten trend ma mniejszą skalę, ale wciąż nie ustaje.
– Nic tego nie zmieni, dopóki nasza gospodarka nie dojrzeje do podniesienia płac minimum dwukrotnie. Aktualnie Polak wyjeżdżający do Niemiec, wykonując tę samą pracę, co w Polsce, zarabia cztery razy więcej i może liczyć na rozbudowany system socjalny, kiedy już założy czy sprowadzi tam rodzinę. A są kraje takie jak Szwajcaria, Norwegia, Belgia czy Holandia, gdzie stawki są jeszcze wyższe niż w Niemczech – wyjaśnia Joanna Bojarojć.
Z drugiej strony można zauważyć, że coraz więcej osób wraca do Polski nawet po wielu latach pobytu za granicą. Jednym z powodów jest tęsknota za bliskimi i za krajem, drugim sytuacja polityczna w Europie, a trzecim właśnie zmiany na polskim rynku pracy.

Perspektywy na przyszłość
Rozwój nowoczesnych technologii sprawia, że niektóre zawody w przyszłości mogą całkowicie zniknąć. Przykładem jest rozwój komunikacji. – Niegdyś pisało się listy, faksy, a teraz wszystko można rozwiązać jednym kliknięciem myszki. Automatyzacja przedsiębiorstw sprawia, że coraz częściej ludzi zastępują maszyny. To na pewno się nie zmieni. Listonosze, drwale czy drukarze mogą mieć problem ze znalezieniem pracy – stwierdza Joanna Grzybowska.
W takich przypadkach istnieje możliwość przekwalifikowania się. Elastyczność i dyspozycyjność zawsze była ceniona u pracownika. Pracodawca zauważa dojrzałe i odpowiedzialne podejście do wykonywanych obowiązków, dlatego często zamiast wymienić go na inną osobę – postanowi zainwestować w niego w postaci kursów szkoleniowych albo przekwalifikujących. Nieustanne zdobywanie wiedzy ułatwia szukanie i wdrażanie nowych rozwiązań i może się przyczynić do rozwoju firmy. Jeśli jednak planujemy całkowitą zmianę branży, to nad jakimi rozwiązaniami należy się zastanowić? – Z całą pewnością wkrótce i w Polsce nastąpi boom na zawody związane z opieką nad osobami starszymi. Ma to związek ze starzejącym się społeczeństwem w Europie i wielu krajach u naszych zachodnich sąsiadów takie zawody już teraz cieszą się popularnością. Myślę też, że w niedalekiej przyszłości, humaniści wrócą do łask. Już teraz coraz więcej firm szuka osób, które mogę wykorzystać swoje umiejętności w biznesie. Humaniści świetnie się sprawdzają w branżach takich jak HR czy PR – podsumowuje Joanna Grzybowska.

Lena Paracka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

pollyart