Motocyklem od kilkulatka po dziadka
Fot. Paweł Górecki

Motocyklem od kilkulatka po dziadka

Nie ważne ile masz lat i jakie posiadasz doświadczenie. Jeżeli nigdy nie jeździłeś na motocyklu, też nie ma czym się martwić. Tor w Głażewie to jedyne takie miejsce w Polsce, gdzie na motocyklach jeżdżą całe rodziny. Od kilkulatka po dziadka.

Motocyklem od kilkulatka po dziadka
Nie ważne ile masz lat i jakie posiadasz doświadczenie. Jeżeli nigdy nie jeździłeś na motocyklu, też nie ma czym się martwić. Tor w Głażewie to jedyne takie miejsce w Polsce, gdzie na motocyklach jeżdżą całe rodziny. Od kilkulatka po dziadka.
Przeczytałam w jednym z komentarzy w Internecie, że to pasja rodziców nie dzieci. Że tresują swoje pociechy i realizują niespełnione motoryzacyjne ambicje. Że to ryzyko i narażanie na niebezpieczeństwo. Głupota. Pojechałam na tor do Głażewa i mam odpowiedź. Jeżeli wątpicie w zasadność tego co tam się dzieje, albo idźcie z dziećmi do „wesołego miasteczka”, albo pakujcie się na tor. Mój odbiór jest zupełnie inny. To rodzice są tu pokrzywdzeni, bo z „językiem do pasa” biegną za motocyklem kilkulatka, choć pewnie woleli by sami pojeździć. A upadki? Podobno jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz… Następnym razem ten manewr wykonasz inaczej. Całe szczęście podłoże miękkie. Pole. Szczere pole… Nikomu hałas i kurz nie przeszkadzają. Tak dwadzieścia sześć kilometrów od Torunia weekendy spędzają całe rodziny.

Pierwsze kroki
Wszystko w granicach rozsądku i wszystko dostosowane do wieku. Motocykle na których prowadzone są treningi to pit pike. Mówiąc precyzyjniej to mini- cross. Dzieci mają zablokowaną pełną moc, jeżdżą na „jedynce” lub automatach. Uczą się koordynacji i równowagi. Niektóre dopiero co zaczęły samodzielnie dosiadać rower. Jeżeli padnie pytanie od jakiego wieku powinno rozpocząć się taki trening? Według mnie cztery lata, moment kiedy dziecko zaczyna samo pedałować. Można wcześniej, zależy od indywidualnych predyspozycji.

Czy to rodzice namawiają dzieci do tego, by jeździły? Jeżeli mówimy o rodzinie biegaczy czy artystów plastyków, pewnie by tak było. Mi wydaje się, że taka forma aktywności to pomysł przede wszystkim dla rodzin w których motocykl jest od dawna. Wtedy dla dziecka jest to coś zupełnie naturalnego.

Dzieciaki mają nawet swoją ligę. „Otopit” to rywalizacja na torze, ale przede wszystkim wciąż zabawa. Pierwsze sukcesy i pierwsze porażki. Na straży całego przedsięwzięcia stoi Łukasz Pawlikowski. Były żużlowiec i mechanik żużlowy (m.in. Darcy Warda). Sam zaangażowany w motosport, kiedy zaczęły pojawiać się dzieci- i jego i znajomych, zaczął szukać alternatywy. Tak, by nie zatracać swojej pasji i znaleźć kompromis z życiem rodzinnym.- To co wyróżnia spotkania na naszym torze, to wyjątkowa rodzinna atmosfera. Nie ma tam presji i większych wymagań- zaznacza Łukasz Pawlikowski, otopit.pl
Sam pamięta jak przed lat cieszył się na widok motorynki. – To było moje dziecięce marzenie, pamiętam dzień kiedy ją dostałem. Teraz cieszę się, że mogę pomagać w spełnianiu marzeń innych. No i mam nadzieję, że kiedyś usłyszę z jakiegoś podium: zaczynałem u Łukasza na pitach!

Cierpliwość i pasja
Charyzma i energia z jaką prowadzi swoją „szkółkę”, w właściwie wypożyczalnię (pit-a nie trzeba od razu kupować, można wypożyczyć) przyciąga kolejne zmotoryzowane rodziny. Duma kiedy widzą swoje dziecko, które po kilku minutach samodzielnie poskramia mały motocykl, nie do opowiedzenia. Kiedy dziecko już samodzielnie jeździ, sami też wsiadają na „coś większego” i pokonują hopki w Głażewie. I tak spędzają razem czas. Rodzinnie, aktywnie, nietuzinkowo.
Jedyne takie miejsce w Polsce? Nie wiem czy istnieją podobne tory i w podobny sposób ktoś przekazuje pasje na młode pokolenie. Nie wiem też, czy za kilka lat będziemy mieć w Toruniu liczną reprezentacje zawodników motocrossowych. Tu jeszcze dużo pracy i determinacji przed dziewczynkami i chłopcami, którzy trenują na bit bikach. Wiem na pewno, że nikt nie zabierze im już pasji. Patrzę jeszcze po rejestracjach samochodów widzę nie tylko Toruń i Bydgoszcz, jest Poznań, Warszawa, Gdańsk… Jedyne takie? Polecam sprawdzić.

Ale jeżeli nie lubisz aktywnie spędzać czasu, nawet nie sprawdzaj na gogle maps gdzie jest Głażewo. Jeśli zdecydowanie wolisz weekend przed telewizorem i boisz się, że na jak wyjdziesz na zewnątrz to się przeziębisz, nawet nie próbuj. Jeśli uważasz że motocykl to nie „zabawka” dla kilkuletniego dziecka- kup mu klocki. Ale jeśli masz ochotę spędzić wyjątkowy czas ze swoim synem czy córką, sprawdzić czy ma zacięcie do motosportu, pracować nad rozwojem jego koordynacji ruchowej i równowagi, chcesz by uczyło się na błędach, nie poddawało po pierwszej porażce i miało uśmiech od „ucha do ucha”… Polecam tor w Głażewie. Zanim zaczniesz komentować, sprawdź jaki potencjał tkwi w twoim dziecku i jaką energię mogą przekazać inni ludzie.

Żaneta Lipińska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.